Stratovaria
Dołączył: 27 Lut 2006
Posty: 2183
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Wrocław
|
Wysłany: 21 Sie 2006, 17:21 Temat postu: |
|
|
Fajny festiwal - malo ludzi do tego jeszcze Słowacy więc barierka aż sama się do rąk pchała Kapitalne położenie w górach koło jeziora-kąpieliska. Obawiam się jednak, że to była już ostatnia edycja, nie sądzę by im sie wszystko zwróciło, za malo ludzi chyba było... Albo wróca do formy jedodniowej?
Iron Savior - Bardzo dobry koncert, z wykopem i mocą, Sielck bardzo mnie poztywynie zaskoczył swoim śpiewem. Postawili raczej na szybkie numery, nie było ani Machine World ani innych "klimatyczno-kosmicznych" za to chyba najbardziej podobal mi się "Iron Savior" i "Break the Curse" (tu nawet się udalo złapać Sielckowi niezły kontakt z publicznością), piszę "nawet" bo fanów IS prawie nie było, ja wisiałam na barierce i w sumie byłam jedyną osobą pod sceną która wszystko śpiewała
Heed - Lekkie rozczarowanie, spodziewalam się Heimanowskiego geniuszu a był tylko bardzo dorby wokalista Poza tym gdzieś zniknął heedowaty klimat, elektronicznych wstawek tez nie było (nawet z playbacku ). Zagrali całą płytę z bonusami (nawet ten mały "Heed the Call" ) i cover "Cowboys from Hell". W ogole Daniel jakieś ma strasznie numetalowe gesty, i tak tez numetalowo podskakuje i biega wokół sceny Jak skończyli i ludzie wołali o bisy to Heiman wyszedł stwierdzając, że "sorry ale więcej kawałków nie mają to nie zagrają" , normalnie groteska jakaś Olsson rzucił mi kostkę do ręki ale rzucił za lekko i nie mam kostki bo wylądowała w fosie i ochrona mnie nie wiedzieć czemu z fosy wywaliła (widać jestem dożywotnio skazana na brak prezentów )
Savage Circus - Też barierka. Mimo braku Thomena, chyba najlepszy koncert z festiwalu, a Jens śpiewa kapitalnie. Widać, że spory dystans mają do tego co robią (zachowanie na scenie, teksty etc ), nie ma blindowego elfiego nadęcia Ogólnie potężny koncert, kapitalnie zabrzmieli, byłam pod wrażeniem. Zagrali całą płytę, cover Kiss "Detroit Rock City" (przypadek zapewne, bo sobie wtedy Sielck coś naprawiał z gitarą) i jakiś dziwny cover nie wiem zego na koniec ale pasował jak pięść do oka tam...
Gamma Ray - Nie chce mi się pisać Rozpoczęli "Garden od the Sinner". Bardzo dobry koncert, fajna setlista (choć nie zagrali paru moich ulubionych...) troszkę podobne do tej z Masters ale znacznie dłuższa. Nie wiem dlaczego się tak spuszczali nad przeciętnym "Somewhere out in space", w końcu mają znacznie lepsze numery.. Kai znow w czapeczke wyskoczył, jak sie okazało bleeee goli pachy
Primal Fear - Promowali dalej nową płytę, sporo kawalkow z niej było. Z innych krązkow postawlili na "mięcho" a nie na melodyjne numery (szkoda może troche), ale ogolnie dobry koncert, Ralf w super formie, tylko myślę że Sinner się w PF nie realizuje Tak się przyjżałam tym jego basowym "wyczynom" i te chwyty to aż żałosne, że taki znany basista gra takie banały No i nic z mojej ulubionej "Black Sun" nie zagrali...
Freedom Call - Zabawny koncert, śmiensze było jak wokalista opowiadał o graniu pieprzonege heavy metalu a potem wyskakiwał z jakimś słodzikiem Ale zakoczylam się tym, że gość umie śpiewać mocno i z pazurem... tylko nie chce. Poza tym naprawde były gitary
Salmandra - Wesoły patatajec ale nie znam kapeli z płyt by się wypowiedzieć
Behemot - Z Behemota pamiętam tyle, że stałam sobie własnie w okolicach backstage'u polując na Sielcka, a tu wpada zziajany Nergal i szarpiąc siatkę krzyczy "jesteśmy behemot! z polski! wpuście nas!" A potem coś tam ryczało ze sceny
Marduk - Oglądałam z "kina samochodowego", tzn z auta na polu namiotowym, które było na wzgórzu i dobrze było słychać widac scenę ale czy fajnie zagrali to nie wiem
Cytat: |
Smuci tylko fakt, że było mało ludzi, oby to nie była ostatnia edycja |
Raczej była ostatnia, albo wrócą do formy jednodniowej... Ale mało ludzi miało też plusy
Cytat: |
no ale pewnie go nie widzialas. |
Wtedy chyba zdobywałam ruiny zamku Ale widziałam sklepik tejże kapeli
|
|