MetalSide.pl

Chidder · Dołączył: 09 Lut 2011 Posty: 90 Przeczytał: 0 tematów

Amerykanie z Guns N' Roses właśnie ogłosili europejską część trasy Not In This Lifetime Tour, w ramach której zawitają również do Polski. Będzie to okazja (jedyna?) do zobaczenia prawdziwej grupy, a nie Axla + kogoś tam jeszcze Wink

Muszę się poważnie zastanowić...

Bodomnite · Dołączył: 21 Lut 2007 Posty: 263 Przeczytał: 0 tematów

Ja już mam bilet kupiony, niestety nie obyło się bez małego niesmaku, otóż kupując przez livenation bilet wyszedł o prawie 60 zł droższy, prowizja jaką sobie naliczają to czyste złodziejstwo..

gumbyy

Pewno się wybiore... przez sentyment do "UYI I & II" Very Happy

Chidder · Dołączył: 09 Lut 2011 Posty: 90 Przeczytał: 0 tematów

Dla fanów Gunsów dwie wiadomości. Jedna dobra, druga zła...
Dobrą jest fakt, że jednym z supportów będzie nie mniej kultowy Killing Joke. Złą natomiast - drugim supportem będzie Virgin z Dodą na wokalu... Hurra...

Chidder · Dołączył: 09 Lut 2011 Posty: 90 Przeczytał: 0 tematów

Relacja będzie się pisać jak dojdę do siebie po 40h bez snu, więc w dużym skrócie:

- Virgin - grali ok. 30 minut. Tragedii/siary nie było - występ w porządku; numery w mocniejszych aranżacjach a i nawet cover Van Halen się trafił. Nagłośnienie oczywiście bardzo słabe.

- Killing Joke - 45 minut; same hiciory. Szkoda tylko, że nagłośnienie wprost makabryczne, przez co "Eighties" poznałem chyba tylko dlatego, że wiedziałem w którym momencie zagrają...

- Guns N' Roses - setlista marzeń, przepiękna scena, nagłośnienie tylko minimalnie lepsze: mocniejsze kawałki miejscami były jednym wielkim dudnieniem. Ballady za to wypadły cudownie.

Jeśli kiedykolwiek będziecie chcieli udać się na stadion w Gdańsku, to nie kupujcie miejsc siedzących - tylko i wyłącznie płyta, bo tam podobno jakoś to wszystko brzmiało Razz

Bodomnite · Dołączył: 21 Lut 2007 Posty: 263 Przeczytał: 0 tematów

Ja krótko od siebie:

- Na Virgin nie poszedłem, sączyłem sobie piwko w okolicy stadionu i za nic bym tego nie zmienił Smile

- Killing Joke - kapela zupełnie mi obca, nie znałem jej do tej pory i po tym co widziałem raczej jej nie poznam... Trzeba przyznać że mieli słabe nagłośnienie ale mimo wszystko to nie brzmieli ciekawie, słabizna

- Gunsi... eh moja refleksja po koncercie była taka: Pewne marzenia powinny pozostać Marzeniami. Axl brzmi i prezentuje się dosłownie tragicznie, myślałem że filmiki które widziałem na youtube są przekłamane (bo zazwyczaj tak jest) ale nie w tym przypadku. Dźwięki które z siebie wydobywał przyprawiały o ból głowy. Najjaśniejszym punktem koncertu ale i tak mechanicznym był Slash, jego technika jest niesamowita, jak dla mnie na telebimach mógłby być tylko on. Duff bez większych zastrzeżeń, pozostałych członków nie skomentuje, niestety widać i słychać że grają tylko dla kasy, nie ma między nimi żadnej chemii. Jak dla mnie oprawa koncertu kiczowata, zupełnie nie pasowała do tej muzyki. Paradoksalnie najlepiej słuchało mi się kawałków które nie były ich, genialne wykonanie Wish You Were Here i jeszcze lepsze Black Hole Sun. Co do nagłośnienia: stałem blisko sceny i brzmiało to na prawdę bardzo dobrze, żadnych zastrzeżeń.
Drugi raz na nich nie pójdę.