Forum MetalSide.pl
Forum serwisu MetalSide.pl
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Wacken Open Air
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 57, 58, 59 ... 87, 88, 89  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum MetalSide.pl Strona Główna -> Koncerty
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
(DeaDe)



Dołączył: 03 Mar 2006
Posty: 1387
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Gilowice

PostWysłany: 22 Lip 2009, 11:57    Temat postu:

Former ANTHRAX singer Dan Nelson has released the following statement to BLABBERMOUTH.NET via his manager, Michael H. Nelson of MHN Management:

"On the advice of counsel, I have remained silent to the statements issued by ANTHRAX in recent days and now must address these issues to my loyal fans and others. I want to set the record straight.

"I was never seriously ill or sick at all, as reported in ANTHRAX's July 17, 2009 press release. This extremely inflammatory statement hurt me tremendously. This statement misled fans, friends and family members into believing that I was seriously ill when I was not. I was not aware such a statement was being issued and it came as a total shock to me, as I'm sure it did to all of you. It was the other band members' decision to cancel the tour dates, not mine. I was ready, willing and able to do my job.

"After issuing the press release, the other band members decided, on their own accord, that I had 'resigned' from the band. I never resigned from the band.

"Even in view of this action and stance taken by the band, as late as earlier today I made it clear that I was ready willing and able to continue to fulfill my obligations. After that offer was made, the most recent press release was issued which announced my 'confirmed' departure from the band. I was not aware of the contents of this release until after it was issued, nor was I aware that ANTHRAX was canceling the European and SLIPKNOT tours.

"I regret any disappointment and confusion this situation has caused.

"I want to thank my loyal fans, family and friends for all their support and their many messages, emails and calls.

"My counsel has been instructed to take any and all appropriate actions to address this situation."
Powrót do góry
Zobacz profil autora
gumbyy
Redakcja


Dołączył: 27 Lut 2006
Posty: 13781
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław

PostWysłany: 25 Lip 2009, 13:39    Temat postu:

Dear metalheads,

as already discussed at the bulletin board, ANTHRAX decided to break up with their singer Dan Nelson. As a consequence of this they had to cancel almost all upcoming dates.
However, it is not clear if the ANTHRAX show at W:O:A will be cancelled, too.
Currently we are negotiating and going after a cooperation between their former singer John Bush and the band. But at the moment we do not have any news.
We hope this negotiations are in your interest!

Your
W:O:A team

Very Happy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Krzysiek [MetalSide]
Administrator


Dołączył: 27 Lut 2006
Posty: 4012
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Szczytno

PostWysłany: 27 Lip 2009, 01:29    Temat postu:

No ciekawe, zresztą jak nie uda im się dogadać z Anthrax, zapewne w to miejsce zagra inna, nie mniej ciekawa kapela.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
gumbyy
Redakcja


Dołączył: 27 Lut 2006
Posty: 13781
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław

PostWysłany: 28 Lip 2009, 08:56    Temat postu:

Dear Metalheads

Unfortunately, we have to inform you that despite the effort, Anthrax will not perform with John Bush at W:O:A. Due to this occasion minor adjustments regarding the running order have to be made. HEAVEN AND HELL will perform on the True Metal Stage subsequent to the Metal Hammer Awards. There will be a Secret Show on the Party-Stage at 6.00h pm followed by The Boss Hoss and Lacuna Coil. On Wednesday, 7.00h pm, an additional secret Show on the WET-Stage. Be curious who it is going to be.

Your
team W:O:A
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Krzysiek [MetalSide]
Administrator


Dołączył: 27 Lut 2006
Posty: 4012
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Szczytno

PostWysłany: 5 Sie 2009, 12:02    Temat postu:

No i doszedłem powoli do siebie po Wacken. Ogólnie to wypad świetny, organizacja jak zwykle rewelacyjna, było co prawda troszkę problemów z dźwiękiem (tu za cicho, tu za głośno, no ale to detal). Z koncertów najbardziej zaskoczony byłem Doro, spodziewałem się kupki a wyszedł świetny gig. Dorotka i jej muzycy na scenie to istny wulkan. Standardowo pozabijały mnie Saxon i In Flames. Pierwszy rzucił na kolana setem, drugi kilkoma niespodziankami, których w żadnym wypadku się nie spodziewałem. Poza tym świetne gigi Gamma Ray, HammerFall, BFMV, Amon Amarth i Machine Head. Podobał mi się również Testament, pierwszy raz udało mi się zobaczyć tą kapelę z porządnym dźwiękiem także z miejsca byłem pozamiatany Smile

Troszkę zawiódł mnie Volbeat, liczyłem na niesamowity koncert a skończyło się tym, że w połowie koncertu odpuściłem. Jednak ten zespół na żywo miazgi nie robi. Running Wild z kapci mnie też nie wyrwało, szczególnie na początku, potem Rolf nieco się rozkręcił, wtedy było już zdecydowanie lepiej.

To tak na gorąco, więcej w relacji, którą tym razem postaramy się napisać wcześniej Smile Specjalne pozdrowienia dla ekipy wyjazdowej: Gumbyy'ego i Black Demona (z Wami to nawet na koniec świata Smile ) oraz Strati Smile
Powrót do góry
Zobacz profil autora
(DeaDe)



Dołączył: 03 Mar 2006
Posty: 1387
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Gilowice

PostWysłany: 5 Sie 2009, 12:36    Temat postu:

Co to w końcu były za niespodzianki?

Ostatnio zmieniony przez (DeaDe) dnia 5 Sie 2009, 12:36, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Krzysiek [MetalSide]
Administrator


Dołączył: 27 Lut 2006
Posty: 4012
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Szczytno

PostWysłany: 5 Sie 2009, 12:43    Temat postu:

(DeaDe) napisał:
Co to w końcu były za niespodzianki?

Np. "Dead End" zagrany z Lisą Miskovsky, akustyczny "Alias" czy "The Chosen Pesimist", którego na żywo nigdy się nie spodziewałem. Inna sprawa to zakończenie koncertu, takiej oprawy Wacken chyba jeszcze nie widziało Smile
Powrót do góry
Zobacz profil autora
(DeaDe)



Dołączył: 03 Mar 2006
Posty: 1387
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Gilowice

PostWysłany: 5 Sie 2009, 14:34    Temat postu:

Raczej chodziło mi o zespoły-niespodzianki Very Happy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Stratovaria



Dołączył: 27 Lut 2006
Posty: 2183
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław

PostWysłany: 5 Sie 2009, 17:31    Temat postu:

Ja bym chciała pozdrowić Victora Smolskiego Wink
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Krzysiek [MetalSide]
Administrator


Dołączył: 27 Lut 2006
Posty: 4012
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Szczytno

PostWysłany: 5 Sie 2009, 17:32    Temat postu:

Stratovaria napisał:
Ja bym chciała pozdrowić Victora Smolskiego Wink

Victora "I don't like you" Smolskiego? Wink Very Happy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
(DeaDe)



Dołączył: 03 Mar 2006
Posty: 1387
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Gilowice

PostWysłany: 5 Sie 2009, 20:13    Temat postu:

Jak z tymi zespołami?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Black Demon



Dołączył: 28 Lut 2006
Posty: 523
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław

PostWysłany: 5 Sie 2009, 21:26    Temat postu:

Relację z Wacken 2009 czas napisać Smile

Z Wrocławia ruszyliśmy z Gumbyy’m w środę w okolicach południa. Już na starcie dowiedziałem się, że na trasie przejmiemy tylko Krzyśka, bo Czaro PIT-hunter ze Szczytna nie wyruszył. Coś mu się poPIToliło Wink Po kilku godzinach jazdy przejęliśmy Krzyśka na trasie. Jak zobaczyłem listę pociągów i przesiadek, które zaliczył, żeby do nas dołączyć, to pomyślałem jedno – duży szacun Smile Podróż przebiegła bez większych zakłóceń i pomyłek z trasą. Atmosfera od razu była konkretna, więc już wiedziałem, że po raz kolejny będę się świetnie bawił Smile Do Wacken dotarliśmy ok. 3 w nocy. Wszystkich zaskoczyło, że Check In działał 24 h na dobę. Kto mógł, to odebrał akredytację i zalogowaliśmy się na polu namiotowym. Tam kilka bro, rozkładanie namiotów i w kimę. Rano załatwienie biletu dla mnie i dokończenie formalności w Check In. Od rana słychać było próbę Running wild, co tylko budowało atmosferę oczekiwania, co też ciekawego wydarzy się wieczorem.

W czwartek zobaczyłem:

RUNNING WILD
W sumie to oni byli dla mnie najważniejsi na tym festiwalu. Pojechałem na WOA 2009 po to, żeby pożegnać się z kapelą, której dźwięki sprawiły, że pokochałem heavy metal. To od albumu „Death Or Glory” (i „Keepera 1” Helloween) zacząłem w 1989r. moją przygodę z metalem i Running wild na zawsze pozostał u mnie numerem 1 na metalowej scenie. Koncert odebrałem bardzo emocjonalnie, chłonąłem każdy dźwięk, każdy zagrany riff był dla mnie jak kopalnia wspomnień. Running wild pożegnał się z fanami dwugodzinnym koncertem. Setlistę podaję poniżej. Zaczęło się od wyjścia na scenę ekipy piratów i innych mieszkańców portowego miasta. Niestety, scenka odegrana została po niemiecku, więc łapałem tylko pojedyncze słowa wypowiadane przez aktorów. Potem na scenę wszedł zespół i zaczęli. Rolf i spółka rozkręcali się z każdym kawałkiem. Na przekór pogodzie (podczas koncertu popadało solidnie) atmosfera zrobiła się bardziej gorąca, gdy zaczęło padać i utrzymała się, gdy deszcz odpuścił. Ten koncert na zawsze pozostanie w mej pamięci jako wyjątkowe wydarzenie. Żeby pozostać obiektywnym napiszę, że Rolf mógł się bardziej postarać. Przede wszystkim nie powalała scenografia. Na scenie nie było żadnego dziobu żaglowca. Były tylko światła, pirotechnika oraz napis Running wild na podeście pod perkusją, a także te scenki (jedna na początku, a druga w trakcie koncertu) odegrane przez ubranych w pirackie kostiumy aktorów. Rolf nie zaprosił też na występ wieńczący 30 lat na scenie i 25 lat od wydania debiutanckiego albumu żadnego z byłych członków kapeli. Running wild zagrał w składzie: Rolf Kasparek (wokal, gitara), Peter Pichl (bass, chórki), Peter Jordan (gitara, chórki) i Matthias Liebetruth (perkusja). No i wreszcie minusem było to, że Rolf prowadził konferansjerkę tylko po niemiecku, nie próbując nawet zagadywania po angielsku. Także po niemiecku podziękował fanom za wsparcie udzielane przez cały okres funkcjonowania grupy. Jeśli chodzi o publikę to były wyraźnie 2 grupy odbiorców. Pierwsza grupa to zagorzali fani Running wild. Było ich naprawdę dużo. Nigdy nie widziałem na koncercie tylu koszulek Running’a Smile Piracka chusta na głowie to był właściwie standard. Zauważyłem kilka osób w pełnym pirackim rynsztunku: buty z wywiniętymi cholewami, materiałowe spodnie, zapinane koszule, pirackie kubraki zapinane na sprzączki lub ozdobne guziki, pirackie kapelusze. Wypatrzyłem nawet gościa z pluszową papugą przyczepioną do ramienia. Byli też fani z hakami założonymi na jedną z dłoni. Nad publiką powiewały flagi z trupimi czaszkami oraz flagi narodowe (w tym polska) z napisem Running wild. Ci fani dawali z siebie wszystko, śpiewali teksty, żyli koncertem. Druga grupa to reszta odbiorców. Stali oni i po prostu oglądali, bez większego zaangażowania. Jakby ich ten cały piracki klimat nie ruszał. Kawałki też chyba znali słabo. 2 godziny minęły mi niczym chwila. Występ zakończony został odśpiewaniem najbardziej popularnego i chyba najbardziej charakterystycznego dla Running’a kawałka – „Under Jolly Roger”. Światła zgasły, okręt zawinął do portu, legenda zeszła ze sceny. Na WOA przygotowano bardzo fajne koszulki okolicznościowe Running – Wacken z napisem „Final Jolly Roger” na plecach. Niestety, rozeszły się jak ciepłe bułeczki, więc w 2 dniu festiwalu musiałem się zadowolić normalną koszulką z pełnym składem festiwalu na plecach. Obiecana setlista (kolejność była inna): Prisoner Of Our Time, Branded And Exiled, Under Jolly Roger, Raise Your Fist, Port Royal, Conquistadores, Raging Fire, Purgatory, Riding The Storm, Bad To The Bone, Tortuga Bay, The Battle Of Waterloo, Chamber Of Lies, Whirlwind, Black Hand Inn, Soulless, The Brotherhood oraz Draw The Line. Do tego były jeszcze beztytułowe intra z niektórych albumów.

HEAVEN & HELL
Ja wiem, że Tony Iommi i Ronny James Dio to wielce zasłużone osobistości w metalowym świecie, ale po koncercie Running’a ochoty starczyło mi na obejrzenie chyba tylko 3 kawałków Heaven & Hell. Nie porwały mnie Wink Udaliśmy się z Krzyśkiem i Gumbyy’m do auta, a potem do części prasowej. Godnie pożegnaliśmy Running’a, imprezując do świtu Smile

W piątek zobaczyłem:

GAMMA RAY
Kai Hansen i spółka jak zwykle kipieli pozytywną energią. Zagrali koncert na dużym luzie, bawiąc się graniem. Te pozytywne fluidy bardzo dobrze wpłynęły również na publikę. Setlisty wymnieniać nie będę. Poleciało dużo klasyków zarówno Gama Ray, jak i Helloween Smile Była też fajna oprawa (filmiki na telebimach uzupełniające muzykę). Bawiłem się na tym koncercie świetnie!

NEVERMORE
Koncert ok., ale nie jakiś rewelacyjny. Była moc i ciężar gitar. Były też zwolnienia w postaci ballad. Warrel Dane nawiązał dobry kontakt z publiką i generalnie grupa pozostawiła po sobie dobre wrażenie.

DRAGONFORCE
Dałem im szansę przez kilka kawałków, ale po raz kolejny przekonałem się, że melodic metalowe patataje z wszędobylskimi klawiszami to nie jest muzyka, za którą przepadam.

AIRBOURNE
Takie luzackie granie w stylu AC/DC, więc ogląda się spoko. Koleś na wokalu jest niezłym świrem, wspina się na różne elementy konstrukcyjne sceny w trakcie kawałków. W tym roku wbił się aż na samą górę. Widziałem już ich raz na Wacken, więc tym razem wystarczył mi tylko fragment ich występu.

HAMMERFALL
Widziałem ich po raz pierwszy, ale nie spodziewałem się zachwytów Wink Bardzo lubię trzy pierwsze albumy Hammerfall, za resztą nie przepadam albo znam słabo. Gdy leciały hiciory z „Glory to the Brave”, „Legacy of Kings” lub „Renegade”, to było konkretnie i bawiłem się bardzo dobrze. Resztę kawałków po prostu oglądałem. Muszę jednak przyznać, że ścisk na koncercie był duży, mimo że stałem daleko od sceny. Większość ludzi wokół mnie napierała wszystkie teksty (lub przynajmniej refreny), co świadczyło o tym, że znają dobrze każdy krążek Szwedów.

MOTÖRHEAD
Według mnie Motörhead gra tak podobne do siebie kawałki, że oglądanie ich występu w całości grozi ziewaniem już w połowie show. Żeby tego uniknąć, poszedłem tylko na ostatnie pół godziny koncertu grupy. I był to bardzo dobry wybór. Obejrzałem ekipę na scenie, a na „Killed by Death” wyszły też potańczyć towarzyszące zespołowi fuel girls Smile

IN FLAMES
Moje uwielbienie dla tej kapeli generalnie słabnie z każdym albumem, bo muzyka Szwedów coraz bardziej rozmija się z moim gustem, ale muszę przyznać, że koncerty dają świetne! Anders Friden ma doskonały kontakt z publiką. Do tego oprawa koncertu (światła, telebimy, pirotechnika, projektory) jest na najwyższym poziomie. Na koncercie In Flames nie można się nudzić! Dodam, że pod scenę przyszły tłumy. Chyba na żadnej innej kapeli nie było tak gęsto.

DORO/WARLOCK
Zastanawialiśmy się, jak Doro obroni się po tak mocnym uderzeniu w wykonaniu In Flames, ale legenda niemieckiego heavy dała radę, masakrując setem obfitującym w klasyki Warlock. Takie kawałki jak choćby All We Are, I Rule the Ruins czy Burning the Witches wykonane zostały z konkretnym pazurem. Kawałki z solowych płyt ze świetnie pasującym do klimatu koncertu The Night of the Warlock też wypadły bardzo dobrze. Było też trochę zwolnień (np. ballada Für Immer, którą otworzyła Doro koncert) oraz brawurowo wykonany cover Judas Priest Breaking the Law! Do tego bardzo dobra oprawa (ogromne zdjęcie ruin zamku z tyłu, wysuwający się do góry wilkołak, światła i pirotechnika) sprawiły, że koncert oceniam jako rewelacyjny!

AMON AMARTH
Szwedzcy wikingowie zrobili konkretną rzeź na scenie. Dziobem do publiczności ustawiono drakkar z czerwono-białym żaglem. W czasie koncertu wychodzili wczesnośredniowieczni wojowie by walczyć ze sobą w trakcie kawałków. Nie brakowało buchających ogni. Nad wszystkim panował wokalista Johan Hegg. Potężna muza Amon Amarth pozamiatała wszystkich.

W sobotę zobaczyłem:

RAGE
Choć widziałem już ich kilka razy, to z przyjemnością bawiłem się na ich koncercie. Wagner, Smolski i Hilgers pokazali, że są wciąż w dobrej formie. Było trochę staroci (np. Invisible Horizons, Higher Than The Sky), ale jednak większość seta stanowił materiał z „ery Smolskiego” w Rage, co mnie osobiście jakoś super nie zachwyca, ale też nie powoduje niestrawności Wink Peavy zaprosił do wspólnego śpiewania kilkoro wokalistów i większość zagranych kawałków wykonana została na 2 wokale (wystąpili Hansi Kürsch z Blind Guardian, Marcel Schmier z Destruction, wokalista z Subway to Sally oraz pani, która śpiewała w „Lord of the Flies”). Koncert na plus.

TESTAMENT
Można powiedzieć, że po ostatnich wpadkach na Metalmanii 2007 i Hunter Fest 2008, gdy byli ustawieni zdecydowanie za głośno, Testament wreszcie zabrzmiał dobrze i selektywnie. Koncert odebrałem pozytywnie, ale pod koniec trochę mnie znużył. Zbyt często ekipa przechodziła z jednego kawałka do drugiego bez żadnej przerwy, co było wyczerpujące.

BORKNAGAR
Oglądałem ich przez 3 kawałki i odpuściłem. Słyszałem trochę ich płyt i na nich wypadli całkiem dobrze. Na żywo się jednak nie obronili. Klawisze zbyt świdrujące. Wokalista bez charyzmy. Generalnie brakowało klimatu norweskiego grania. Uznałem więc, że dalsze minuty spędzone na ich występie będą stratą czasu.

IN EXTREMO
Zarejestrowałem kilka kawałków przemieszczając się wolno na koncert Pain. Przyjemny dla ucha folk metal z mocnymi wpływami celtyckimi. Gdyby nie było równolegle nic ciekawszego, to pewnie obejrzałbym całość.

PAIN
Całkiem lubię industrialny metal w wykonaniu Pain, choć dobrą znajomością ich twórczości nie grzeszę Wink Nie jest to jakoś specjalnie wymagająca muza, ale szybko wpada w ucho. Koncert udany.

VOLBEAT
Generalnie usłyszałem sporo dobrego o ich muzyce, więc chciałem ją sprawdzić. Obejrzałem fragment. Przyznam, że jakoś do mnie mieszanka Elvisa i mocniejszego grania nie dotarła. Kwestia gustu. Wielu osobom jednak się podobało.

ENSLAVED
Bardzo dobry występ. Obejrzałem całość z ciarkami na plecach. Powiało norweskim lasem Smile Było w tym występie wszystko, co w norweskim black metalu lubię – konkretne, ale nie ekstremalne gitary, dużo średnich temp, bardzo dobre podkłady klawiszowe. W klimat wprowadzała też oprawa – światła i przede wszystkim filmy na ekranie za plecami zespołu, na których pokazano dużo skandynawskich krajobrazów.

MACHINE HEAD
Obejrzałem tylko 3 ostatnie kawałki, bo widziałem ich w Chorzowie przed Metallica, a poza tym równolegle na Party Stage grał Enslaved. Jakoś nigdy nie przepadałem za Machine Head. Za dużo w tym w sumie thrash’owym graniu elementów hc jest. Zarejestrowałem tylko, że wokalista był bardzo nakręcony i utwierdziłem się, że Machine Head już raczej nie polubię.

SAXON
Anglicy po raz kolejny dali świetny koncert. Są na scenie zaskakująco żywotni jak na swój wiek, za co mam do nich ogromny szacunek. Zagrali set składający się z utworów wybranych z każdej płyty przez fanów w drodze głosowania. Biff Byford nawet dzielił się czasami między kawałkami statystykami, ile głosów zdobył konkretny numer, mówiąc np. że wolałby zagrać coś, co bardziej lubi, ale fani wybrali inaczej Smile Show (muzyka, oprawa) po prostu świetny!

KORPIKLAANI
Obejrzałem ok. 2/3 koncertu Finów, bo zmęczenie po 3 dniach festiwalu wzięło już jednak górę. Bardzo fajne jest to ich folkowe granie z przytupem. Co prawda ich ojczysty język trochę śmiesznie brzmi, ale chyba również dzięki temu są tak dobrze odbierani. Zabawa pod sceną była na całego Smile

No i kolejna edycja WOA przeszła do historii. Spanie, rano ogarnięcie gratów i w niedzielę ok. południa ruszyliśmy w drogę. Nad polskim morzem zameldowaliśmy się późnym wieczorem. Obowiązkowa wizyta na plaży, żeby pomoczyć nogi i wychylić kilka bro. Rano pobudka i 10 godzin w PKS’ie do Wrocławia Smile

Wielkie dzięki za jak zwykle miażdżącą atmosferę dla towarzyszy podróży – Gumbyy’ego i Krzyśka! Rządzicie Smile Podziękowania za towarzystwo także dla Strati, która dołączyła do nas na polu namiotowym! Pozdrawiam również wszystkich spotkanych na Wacken znajomych z Bydgoszczy i Warszawy!


Ostatnio zmieniony przez Black Demon dnia 6 Sie 2009, 21:41, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Krzysiek [MetalSide]
Administrator


Dołączył: 27 Lut 2006
Posty: 4012
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Szczytno

PostWysłany: 5 Sie 2009, 22:19    Temat postu:

(DeaDe) napisał:
Jak z tymi zespołami?

Chodzi Ci o ten Secret Show?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
(DeaDe)



Dołączył: 03 Mar 2006
Posty: 1387
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Gilowice

PostWysłany: 6 Sie 2009, 14:38    Temat postu:

Krzysiek [MetalSide] napisał:
(DeaDe) napisał:
Jak z tymi zespołami?

Chodzi Ci o ten Secret Show?


Tak. Bodajże dwa miały być.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eyesore



Dołączył: 06 Mar 2006
Posty: 6541
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Z daleka

PostWysłany: 7 Sie 2009, 10:41    Temat postu:

Mamy juz potwierdzone pierwsze zespoly, ktore zagraja w przyszlym roku:
Immortal
Corvus Corax
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum MetalSide.pl Strona Główna -> Koncerty Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 57, 58, 59 ... 87, 88, 89  Następny
Strona 58 z 89

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin