MetalSide.pl

Venom · Dołączył: 03 Mar 2006 Posty: 1266 Przeczytał: 0 tematów Skąd: Znikąd

Tematu nie widzę... Ja słuchając tej płyty odetchnąłem z ulgą, bo poprzedni krażek Sandersa był beznadziejny - bezpłciowy, bez pomysłu itd... Teraz jest duzo lepiej. Nie ma geniuszu trzech pierwszych płyt, nie ma otwierania nowych drzwi, ale naprawde świetnie sie słucha tej muzyki...

TRUEposh

Nowy album Nile jest zajebisty. Jeden z najlepszych albumów w dyskografii zespołu. Brzmienie wyrywa z kapci. Kompozycje na najwyższym poziomie. Cieszy mnie to, że Karl Sanders wybudził się ze snu i zachciało mu się trochę więcej pomruczeć, bo na Ithypallic jego wokali było bardzo mało - przez to też był to album nieco monotonny, gdyż słuchając starszych płyt Nile przyzwyczaiłem się do kilku głosów, a tu nagle album staje się w 90 % wyryczany przez Dallasa (którego growling uwielbiam, a szczególnie gdy jest uzupełniany przez Karla - jego growl jest jednym z najbrutalniejszych, jakie słyszałem, choć bez tekstu nie ma szans, by zrozumieć z niego cokolwiek;)) Jak dla mnie najlepsze wałki z płyty to Kafir i tytułowy, choć tak naprawdę złego utworu tutaj nie ma. Minimalnie słabszy jest The Eye Of Ra, w którym panowie cytują samych siebie (melodyjny fragment do złudzenia przypominający The Essential Saints z Ithypallic). Generalnie to jestem mega zadowolony z płyty. Obok Black Seeds Of Vengeance to chyba mój ulubiony jak narazie album Nile (uwielbiam wszystkie ze słabszym naciskiem na I). Szkoda, że panowie trochę się opierdzielają z teledyskiem - marzy mi się klip do Hittite Dung Incantation. Mogli by też wydać jakieś zajebiste DVD, bo po tylu płytach aż się o to prosi.