MetalSide.pl

Bartek (BD) · Wysłany: 22 Mar 2006, 10:42 Temat postu: Twelfth Gate - Threshold Of Revelation

Threshold Of Revelation

1. Loyal
2. Critical Elements
3. Inner Core
4. Delving Too Deep
5. Human Swine
6. Black Robe
7. Branded
8. Together Divided
9. Face within a Face
10. Come Alive

Generalnie, po kilku przesłuchaniach, mogę stwierdzić, że dodanie drugiej gitary w połączeniu zagęszczeniem i zabrudzeniem brzmienia wszystkich instrumentów wzmożyło moc muzyki Twelfth Gate, skądinąd przecież i bez tego ciężkiej, nie tylko w odbiorze. Co więcej, aranżacje nowych utworów okazały się jeszcze bardziej skomplikowane w porównaniu z aranżami z debiutu, mniej typowe, na pewno równie zaskakujące, bogate i wielowarstwowe. Zespół nadal serwuje nam w kolejnych kawałkach mnóstwo zmian rytmu i tempa, niespodziewanych przejść z miażdżącej bębenki gitarowej nawałnicy do stonowanych, melancholijnych fragmentów, niekiedy słyszalnych także w drugim planie, na tle ostrych i gęsto granych riffów. Wszystko to, w połączeniu z różnorodnym, choć przede wszystkim nawiedzonym śpiewem Scotta Huffmana, buduje atmosferę w najlepszym razie melancholii lub smutku, w najgorszym żalu, rozgoryczenia, rozpaczy lub depresji, która w różnych stadiach rozwoju skupia w sobie wymienione emocje, niekoniecznie łącznie. Pod tym względem Threshold Of Revelation przypomina, bez wątpienia, ostatni album Nevermore, czyli This Godless Endeavor. Zastanawiam, jak mogłem odbierać Summoning jako płytę nieprzystępną? W porównaniu z nowym dziełem Twelfth Gate debiut wydaje się być płytą lekką i przyjemną, z melodiami podanymi na tacy! Byłem ślepy! Raczej głuchy... W każdym razie, abstrahując od mojego dziwnego podejścia do Summoning, na Threshold Of Revelation również jest sporo melodii, i to nawet porywających, ale są one tak silnie zintegrowane z resztą elementów muzyki Amerykanów, iż potrzeba czasu, by je wyłowić, dokładnie poznać, a potem bez problemów rozpoznawać w sączącej sie z głośników gęstwienie ciężkich, smolistych, depresyjnych dźwięków.

Uff...

Raul · Wysłany: 22 Mar 2006, 21:56 Temat postu:

costam z ich strony odsluchalem. jakos nie mam zdania na temat zespolu Wink

Krzysiek [MetalSide] · Wysłany: 24 Mar 2006, 15:36 Temat postu:

W sumie jakoś nigdy za tą kapelą nie szalałem, ale nowej płytki z pewnością posłucham, w weekend może sobie jakieś sample zaciągne Smile

Bartek (BD)

Cóż, może recenzja skusi niektórych do sięgnięcia po album.
:wink:

[link widoczny dla zalogowanych]

Stratovaria

Takie tam milusie plumkanko Wink

Bartek (BD)

Kirk

Mocna i bardzo ciekawa płyta. Potrzeba kilku przesłuchań by wyrobić sobie o niej zdanie. Czasem muzyka odbiega od wokali co sprawia wrażenie nieprzystępności, ale z każdym kolejnym przesłuchaniem słychać, że kompozycje nie są wcale tak 'zakręcone'. Jednak nie nazwałbym tego 'miłym plumkaniem'. Smile

Raul

no slucham pierwszy raz i mam mieszane uczucia. sa fajne, "intrygujace" fragmenty, jest fajny mroczny klimat (bo mroczny klimat jest zawsze fajny Cool

), ale jest tez sztampa, ktora glownie sprowadza sie do przeciętnych riffow. takich na "odpierdol sie" Wink

sciana dzwieku jest, czynnika wyrozniajacego brak.

najbardziej moja uwage zwrocil Inner Core. zobaczymy jak bedzie z czasem

Angel Black · Wysłany: 13 Mar 2008, 01:17 Temat postu:

O! Ten album też mam w domu na CD, kupiłem za 9,99 zł ale z perspektywą sprzedaży dalszej. Myspace nie rokuje ciekawie...