Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Rambo
Dołączył: 13 Mar 2006
Posty: 101
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: 17 Maj 2006, 09:11 Temat postu: |
|
|
Moim zdaniem płyty z Blazem są najbardziej metalowe od czasów Di Anno. Blaze to facet z jajami, a Bruce... po kilku latach dochodzę do wniosku, że Bruce tak właściwie nie czuje prawdziwego heavy metalu i uderza mu gwiazdorstwo do głowy. Poza tym już chociażby porównać Blazowe Maideny do reszty pod względem lirycznym. Co sądzicie?
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Raul
Dołączył: 28 Lut 2006
Posty: 2767
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: wawa
|
Wysłany: 17 Maj 2006, 10:26 Temat postu: |
|
|
Rambo napisał: |
Moim zdaniem płyty z Blazem są najbardziej metalowe od czasów Di Anno. |
dla mnie zestawienie tych dwoch okresow to czysta groteska gdzie Rzym, a gdzie Ostrowiec Swietokrzyski?
|
|
Powrót do góry |
|
|
karol93
Dołączył: 15 Maj 2006
Posty: 177
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Lodz
|
Wysłany: 17 Maj 2006, 15:23 Temat postu: |
|
|
sinner napisał: |
The X Factor...aż nie chce mi się pisac, co o tym myślę. Płyta jest zamulona, stonowana, pozbawiona mocy, mierna wokalnie, produkcyjnie, schematyczna kompozycyjnie...0/100 :wink: |
Pozbawiona mocy? A np. Man on the Edge? Ten utwor na pewno nie jest pozbawiony mocy...
Rambo napisał: |
a Bruce... po kilku latach dochodzę do wniosku, że Bruce tak właściwie nie czuje prawdziwego heavy metalu i uderza mu gwiazdorstwo do głowy. |
Nie no bez przesady... Bruce był,jest i bedzie swietnym wokalistą i na pewno czuje heavy metal, do tego nie ma wątpliwości, wystarczy przesluchac sobie dowolną plyte gdzie Bruce był wokalistą i od razu wszystko staje sie jasne , a co do tego gwiazdorstwa to... no comment.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Angel Black
Dołączył: 15 Mar 2006
Posty: 1854
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: 17 Maj 2006, 15:36 Temat postu: |
|
|
Rambo napisał: |
Moim zdaniem płyty z Blazem są najbardziej metalowe od czasów Di Anno. Blaze to facet z jajami, a Bruce... po kilku latach dochodzę do wniosku, że Bruce tak właściwie nie czuje prawdziwego heavy metalu i uderza mu gwiazdorstwo do głowy. Poza tym już chociażby porównać Blazowe Maideny do reszty pod względem lirycznym. Co sądzicie? |
No to dawaj. Porównajmy Blaze'owe i Dickinsonowe płyty pod względem lirycznym. Dawaj tu jakiś tekst Blaze'a i tekst Bruce'a.
A co do gwiazdorstwa, to zdecydowanie się nie zgadzam. Spójrz na Tyranny Of Souls. Luźna, dopracowana płyta. Widać, że nie jest wymuszona jak Dance Of Death. jest dokładną realizacją zamysłów Bruce'a
|
|
Powrót do góry |
|
|
karol93
Dołączył: 15 Maj 2006
Posty: 177
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Lodz
|
Wysłany: 17 Maj 2006, 15:40 Temat postu: |
|
|
[quote="Angel Black"]
Rambo napisał: |
quote]
No to dawaj. Porównajmy Blaze'owe i Dickinsonowe płyty pod względem lirycznym. Dawaj tu jakiś tekst Blaze'a i tekst Bruce'a.
|
Mogą ze sobą konkurowac The Clansman i Rime of the Ancient Mariner aleee... Rime of the Ancient Mariner chyba jednak jest lepsze
|
|
Powrót do góry |
|
|
Angel Black
Dołączył: 15 Mar 2006
Posty: 1854
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: 17 Maj 2006, 15:43 Temat postu: |
|
|
Ale najśmieszniejsze jest to, że to są teksty Harrisa
Więc nie wiem co ma tu Blaze do Bruce'a... :wink:
A jeśli już to proponuję zrobić porównanko powiedzmy The Tower z czymkolwiek z solowego Blaze'a :wink:
|
|
Powrót do góry |
|
|
gumbyy
Redakcja
Dołączył: 27 Lut 2006
Posty: 13781
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Wrocław
|
Wysłany: 17 Maj 2006, 16:35 Temat postu: |
|
|
Angel Black napisał: |
Spójrz na Tyranny Of Souls. Luźna, dopracowana płyta. Widać, że nie jest wymuszona jak Dance Of Death. |
No właśnie mi się wydaje, że ta płyta nie jest tak do końca "dopracowana". Mam wrażenie, że była robiona trochę "na siłę".
ps.
"jest dokładną realizacją zamysłów Bruce'a"
niezły frazes
|
|
Powrót do góry |
|
|
Angel Black
Dołączył: 15 Mar 2006
Posty: 1854
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: 17 Maj 2006, 16:45 Temat postu: |
|
|
Heheh
Jak dla mnie TOS jest szczera
I na pewno brzmi bardziej świeżo niż DOD
|
|
Powrót do góry |
|
|
Pan Prezes
Dołączył: 14 Mar 2006
Posty: 1677
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: ze słowiańskich lasów ;)
|
Wysłany: 18 Maj 2006, 00:45 Temat postu: |
|
|
The X Factor - słabość, słabość i jeszcze raz słabość. I dziewięćdziesiąt procent winy ponosi za to Bayley.
Paul Di'Anno - Klasę jako wokalista pokazał dopiero po rozstaniu z Iron's. "Murder One" Killers wgniata w podłogę! Aż się wierzyć nie chce, że Paul nauczył się tak dobrze śpiewać i że jego głos "złapał" tak duże skale... W Iron Maiden był gardłem, które dwie pierwsze płyty kapeli każe ustawić daleko w tyle za nagranymi w tym samym czasie wydawnictwami Tygers Of Pan Tang (genialny Spellbound!), Saxon, czy Samson (znakomity Shock Tactics z... Dickinsonem na wokalu). Choć płyty Dziewicy z Di'Anno mi się podobają.
Bruce Dickinson - Hm... Wokalista, który znakomicie wstrzelił się w muzykę Iron Maiden. Mocny, czysty, pełen patosu głos był po prostu kapeli potrzebny. Z wokalistą innego typu taki Quest For Fire, czy The Prisoner po prostu nie miałyby żadnych szans, by zaiskrzyć. Wyobraźcie sobie The Number Of The Beast z Davidem Wayne za mikrofonem. Śpiewak świetny, ale innego rodzaju i... dupa. Natomiast fajnie ta płyta zabrzmiałaby np. z Dio, czy Belladonną - wokalistami o zbliżonym do Bruce'a stylu i możliwościach.
Balze Bayley - Pomyłka, jakich mało. Głos bez skali, barwa bezbarwna, kompletnie nic. Blaze nie jest nawet średnim wokalistą, a przejął pałeczkę po wybitnym. Dobrze, że już go nie ma, bo z nim w składzie zespół bardzo szybko poszedłby na dno. Solowo radzi sobie lepiej, choć broni się raczej dobrą, bardziej pisaną pod niego muzyką, a nie swoimi partiami.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Rambo
Dołączył: 13 Mar 2006
Posty: 101
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: 18 Maj 2006, 08:42 Temat postu: |
|
|
Ich solowa twórczość mnie w ogóle nie obchodzi więc nawet nie będę nic porównywał
|
|
Powrót do góry |
|
|
Angel Black
Dołączył: 15 Mar 2006
Posty: 1854
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: 18 Maj 2006, 11:34 Temat postu: |
|
|
Rambo napisał: |
Ich solowa twórczość mnie w ogóle nie obchodzi więc nawet nie będę nic porównywał |
Ale mówisz o ich tekstach...Z tego co pamiętam to Como Estais Amigo jest Blaze'a. Co jest Dickinsona? 2 Minutes To Midnight?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Rambo
Dołączył: 13 Mar 2006
Posty: 101
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: 18 Maj 2006, 11:43 Temat postu: |
|
|
Może niedokładnie to ująłem. Chodziło mi o warstwę liryczną tych albumów... o to, że te z Blazem mają bardzie prawdziwe teksty, bez znaczenia, że pisał je Steve
|
|
Powrót do góry |
|
|
Angel Black
Dołączył: 15 Mar 2006
Posty: 1854
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: 18 Maj 2006, 12:00 Temat postu: |
|
|
Rambo napisał: |
Może niedokładnie to ująłem. Chodziło mi o warstwę liryczną tych albumów... o to, że te z Blazem mają bardzie prawdziwe teksty, bez znaczenia, że pisał je Steve |
Hm...prawdziwe...No cóż. Ja nie widzę większej różnicy. W sumie te z Virtuala są bardziej zaangażowane, ocierające się o science-fiction...
A te starsze...Głównie historia, film, książka...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Rambo
Dołączył: 13 Mar 2006
Posty: 101
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: 18 Maj 2006, 12:08 Temat postu: |
|
|
A teksty z X Factor?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Angel Black
Dołączył: 15 Mar 2006
Posty: 1854
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: 18 Maj 2006, 12:12 Temat postu: |
|
|
Rambo napisał: |
A teksty z X Factor? |
Ta płyta w ogóle jest przepełniona wynurzeniami Steve'a. Jak dla mnie jest bezwartościowa. Trafiła się jedna taka płyta na 13, gdzie teksty są "poważne"...Tekst do Man On The Edge jest fajny, ale to chyba tekst Blaze'a Ogólnie rzecz biorąc, na X-Factor oprócz wspomnianego kawałka i TSOTC nie ma nic wartościowego
|
|
Powrót do góry |
|
|
|