|
MetalSide.pl Forum serwisu MetalSide.pl
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
42147
Dołączył: 01 Mar 2006
Posty: 630
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: 22 Kwi 2011, 22:48 Temat postu: |
|
|
a ja nadal nie kumam jednej rzeczy...
widziałem się z Warrelem w Hamburgu 3krotnie (poza samym koncertem), pierwsze spotkanie - negatywnie odebrałem Dane'a, który cały cuchnący gorzałą, kulejąc ledwie wdrapał się na 2 piętro po schodach do klubu... i który był oszołomiony, zaskoczony jak zobaczył ksiazki, ale do tego sprawiał wrażenie zupełnie nieobecnego, kogoś do kogo niewiele dociera... po 15 minutach ten sam Warrel wydobywa z siebie fantastyczny głos (próba - a podczas niej wybrzmiały "Heart Collector" i "Born"), po kolejnych 30 minutach (bo po próbie dali muzykom posiłek) ten sam człowiek już dość pewnym krokiem schodzi na dół i sam woła moich kolegów i mnie i zaprasza przed autokar sprawiając wrazenie kogoś, kto już doszedł do siebie (tam dołączył Attila i zostawiłem im ksiazki dla reszty kapeli)... i po 9 ciu godzinach od tamtej chwili, gdzies przed 2gą w nocy, po koncercie ten sam człowiek tryska humorem, żartuje...
pierwsze spotkanie - potwierdziło moje spore obawy co do sytuacji w zespole, co do kondycji Dane'a, drugie wlało nadzieję, ze moze nie będzie źle... sam koncert niezły, Warrel generalnie dał radę (poza tym, że do "Moonrise" zapomniał fragmentu tekstu), a po koncercie - zaskoczenie in plus i to duze, gdyż wszyscy muzycy Nevermore razem opuszczali pomieszczenia klubowe... zupełnie inaczej niż w 2005 roku, kiedy to Jim przemknął sam zaraz po gigu, Warrel też szybko czmychnął... a po pewnym czasie Jeff, Van i Steve razem wygrzebali się... 17 marca 2011 wszystko wydawało się być w najlepszym porządku (poza pierwszym spotkaniem z Dane'm) - jakby nic, ba - podczas koncertu Van bawił się najlepiej z całej ekipy... zapytałem Dagnę (zastępowała na trasie Jima) o sytuację w zespole, o wydarzenia z Barcelony, gdzie skrócono występ kapeli i gdzie Warrel dziwacznie się zachowywał... nie potwierdziła tego... co więcej - po koncercie zalogowałem się na facebooka między innymi po to, by złapać kontakt bezpośredni z Dagną (Polka, urodzona we Wrocławiu! a dowiedziałem się o tym dopiero w marcu br!) i co rusz słałem jej zapytania o sytuację w zespole, o to czy na trasie po Stanach w kwietniu i maju też zastąpi operowanego (w lutym 2011) Jima - cisza... bez odzewu, niestety...
nie przypuszczałem, ze podejrzenia, opinie (niedobre) jakie wyszperałem przed koncertem w Hamburgu i jakie dotarły do mnie przez ludzi , z którymi pojechałem na koncert (odnośnie ekscesów Dane'a) - jednak okażą się prawdą, choć sami muzycy dobrze to ukrywali, albo inaczej - nie dali po sobie poznać, że coś wisi w powietrzu, że coś nie gra, ze trasa po Europie omal nie została przerwana... no i 11 kwietnia - pierwsza niemiła niespodzianka, info, Że Nevermore nie zagra na trasie po Stanach z Symphony X... znowu pisze do Dagny, pytajac co się dzieje, a w duchu myśląc: pewnie niewiasta ma inne plany zwiazane z własnym zespołem, a Jim nie doszedł jeszcze do pełnej sprawnosci po operacji i chłopaki nie mają basisty... a tu po 10 dniach szok...
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
s7mon
Dołączył: 10 Wrz 2010
Posty: 365
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Wrocław
|
Wysłany: 23 Kwi 2011, 11:08 Temat postu: |
|
|
42147 napisał: |
a ja nadal nie kumam jednej rzeczy...
widziałem się z Warrelem w Hamburgu 3krotnie (poza samym koncertem), pierwsze spotkanie - negatywnie odebrałem Dane'a, który cały cuchnący gorzałą, kulejąc ledwie wdrapał się na 2 piętro po schodach do klubu... i który był oszołomiony, zaskoczony jak zobaczył ksiazki, ale do tego sprawiał wrażenie zupełnie nieobecnego, kogoś do kogo niewiele dociera... po 15 minutach ten sam Warrel wydobywa z siebie fantastyczny głos (próba - a podczas niej wybrzmiały "Heart Collector" i "Born"), po kolejnych 30 minutach (bo po próbie dali muzykom posiłek) ten sam człowiek już dość pewnym krokiem schodzi na dół i sam woła moich kolegów i mnie i zaprasza przed autokar sprawiając wrazenie kogoś, kto już doszedł do siebie (tam dołączył Attila i zostawiłem im ksiazki dla reszty kapeli)... i po 9 ciu godzinach od tamtej chwili, gdzies przed 2gą w nocy, po koncercie ten sam człowiek tryska humorem, żartuje...
|
Widocznie wcześniej był na głodzie, zażył swój własny "posiłek" i mógł dalej działać.
|
|
Powrót do góry |
|
|
gumbyy
Redakcja
Dołączył: 27 Lut 2006
Posty: 13781
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Wrocław
|
Wysłany: 23 Kwi 2011, 12:23 Temat postu: |
|
|
s7mon napisał: |
Widocznie wcześniej był na głodzie, zażył swój własny "posiłek" i mógł dalej działać. |
Też tak to mi się skojarzyło...
|
|
Powrót do góry |
|
|
42147
Dołączył: 01 Mar 2006
Posty: 630
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: 10 Lip 2012, 20:28 Temat postu: |
|
|
Z uwagi na powrót na scenę zespołu Sanctuary i wzmożoną aktywność jej dawnych muzyków niedawno miał miejsce kolejny dodruk książki "Wrogowie rzeczywistości" - z miejsca napiszę - nie była to moja inicjatywa I nie ja wyłożyłem na to kasę), ale osób, którym zależało, by książkę dostali muzycy Sanctuary, którzy powrócili do grania po 20 latach... jako, że nie da się wydrukować 4-5 sztuk, a minimum kilkanaście, dlatego mam kilka egzemplarzy "Wrogów rzeczywistości" - zainteresowanych odsyłam do korespondencji mailowej, oto adres: [link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|